Milena
Bardzo często zadawałam sobie pytanie kim jestem? Co ja tu robię? Czy może coś dobrego mnie spotkać? W życiu doświadczyłam bólu opuszczenia i odrzucenia. Mój ojciec jest alkoholikiem. Po alkoholu bywał agresywny i mama uciekała od niego. Próbowali być razem, ale pewnego dnia ojciec dokonał wyboru. Wybrał kolegów, alkohol i życie bezdomnego. Wyszedł z domu z obietnicą , że wróci niebawem, jednak nie pojawił się do dziś. Wychowywałam się bez ojca. Wydarzyło się wiele złego. Będąc nastolatką doświadczyłam depresji. To uczucie takiej okropnej ciemności, smutku i lęku. Zmierzałam w kierunku samozniszczenia, nie wierzyłam, że coś dobrego może mnie spotkać, że zasługuję na jakąkolwiek miłość. Czułam okropną samotność, a wszelkie obowiązki przerastały mnie. Uciekałam w sen. Trwało to kilka lat. W pewnym momencie poznałam fajnego chłopaka i po roku byliśmy już małżeństwem, a po pięciu latach urodził się nam nasz synek. Wydawało się, że jest wszystko w porządku, ale uczucie lęku, smutku i samotności ciągle wypełniało moje serce. Trafiłam na terapię dla DDA – Dorosłe Dzieci Alkoholików i tam bardzo wiele zrozumiałam , pogodziłam się z wieloma wydarzeniami, jednak odczuwałam niedosyt. Nie umiałam tego nazwać. Zaczęłam rozmyślać o Bogu. Czytałam różne książki. Gdy mój mąż wyjechał za granicę moja dobra znajoma widząc moją samotność opowiedziała mi o Odnowie w Duchu Św. I zaprosiła na spotkanie modlitewne. Ciężko było mi się zebrać, ale w końcu udało mi się i przeżyłam coś pięknego. Łzy płynęły mi po policzkach. Byłam zachwycona tym jak pieknie można się modlić a katecheza dotykała mojego serca. Zaraz po tym zapisałam się na kurs alfa, na którym doświadczyłam ogromu Bożej miłości i zawierzyłam swoje życie Jezusowi. Od tamtej pory uwielbiam Boga całym sercem. Wiem, że mam wspaniałego Ojca w niebie i jestem ukochaną córeczką. Wiem, że Bóg ma dla mnie wspaniały plan a nawet jakąś misję do wypełnienia. Nie jestem już samotna, bo On zawsze jest ze mną. Razem z Nim chodzę po morzu życia a w trudnych chwilach, gdy zaczynam tonąć On sam podaje mi rękę i wyciąga mnie mówiąc:
(Iz 41, 10)
Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą;
nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem.
Umacniam cię, jeszcze i wspomagam,
podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą.
Dziś myślę, że Bóg zawsze był obok, ale ja nie zawsze Go widziałam i dokonywała złych wyborów. Moje życie było ciemnością zszytą bólem, dziś jest w nim kojąca światłość pełna niepojętej miłości, która delikatnie każdego dnia leczy zranienia i przemienia mnie w lepszego człowieka.