Jezus dzisiaj?
Pewnie słyszałeś już gdzieś historię o Jezusie Chrystusie. Opowieść o Jego niezwykłych dziełach wydała Ci się zapewne nieprawdopodobna i może nawet rozpaliła na chwilę Twoją wyobraźnię. I nawet jeśli jesteś praktykującym chrześcijaninem być może myślisz: „Szkoda, że nie urodziłem się w Palestynie ok. dwa tysiące lat temu, może wówczas spotkałbym Jezusa. Miałbym okazję być jednym z tych, którzy mogli doświadczyć Jego boskiej mocy na własnej skórze. O tak! chciałbym, żeby Jezus dotknął i uzdrowił też i mnie! Ale niestety, dzisiaj to nie jest już możliwe.”
Jeśli jednak dokładnie prześledzimy zapiski ewangelistów z pewnością zauważymy coś, co być może dotychczas umknęło naszej uwadze. Okazuje się, że Jezus chętnie dzielił się swoją mocą czynienia cudów. I to nie tylko z wąskim gronem dwunastu apostołów. W ewangelii Łukasza czytamy, że wysłał On 72 uczniów, aby rozeszli się po okolicy głosząc Dobrą Nowinę. Na odchodne polecił im: (…) uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. (Łk 10, 9)

To nie wszystko!
O wiele bardziej przełomowe jest odkrycie, że cudowne działanie Jezusa i Jego uczniów nie zostało ograniczone w czasie do pierwszych lat istnienia chrześcijaństwa. Wedle relacji świętego Jana sam Jezus tuż przed odejściem z tego świata zapewniał apostołów: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. (J 14, 12-14)
Podobny opis znajdujemy w zakończeniu ewangelii Marka. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. (Mk 16, 17-18)
Potwierdzenie prawdziwości tej przepowiedni wyczytać zaś możemy w Dziejach Apostolskich – kronice dokumentującej działalność pierwszych chrześcijan. Wiele znaków i cudów działo się przez ręce Apostołów wśród ludu. Wynoszono też chorych na ulicę i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich. Także z miast sąsiednich zbiegało się mnóstwo ludu do Jerozolimy, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali uzdrowienia. (Dz 5, 12a. 15n)

Co jest grane?
Dlaczego więc dzisiaj, mimo iż w większości jesteśmy ochrzczeni w Imię Jego nie widzimy wokół siebie chrześcijan czyniących owe znaki i cuda? Czy coś jest z nami nie tak? Czy może jest jakiś warunek, którego my, współcześni chrześcijanie nie spełniamy? Owszem, jest! Jezus mówi, że te znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą. Znaczenie wiary podkreślał Jezus niemal zawsze, kiedy sam czynił cuda. Kobiecie, która się Go dotknęła w tłumie i została uzdrowiona powiedział: Córko, twoja wiara cię ocaliła (Łk 8, 48). Ojca chłopca cierpiącego na epilepsję osobiście przekonywał, mówiąc: Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy (Mk 9, 23). Apostołom gdy pytali dlaczego oni nie mogli uzdrowić chłopca odparł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam!”, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. (Mt 17. 20)
W innym miejscu Jezus nie pozostawia nam żadnych wątpliwości. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę.
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18, 7-8)

I co teraz?
Dobra Nowina jest dla nas ciągle aktualna! Przysłowiowa piłeczka jest teraz po naszej stronie. Musimy tylko wołać do Jezusa za ojcem epileptyka: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu! (Mk 9, 24)

Piotr Brzozowski