Ela
Mam opisać moje doświadczenie wspólnoty. Ale – i tu zgodzi się ze mną większa jej część –wspólnotę tworzą ludzie. Nie da się opisać jej jako całości, za to mam mnóstwo przykładów, kiedy pomagały mi konkretne osoby. Kiedy szukałam pracy – dzwoniła koleżanka, bo słyszała o pewnym szkoleniu, może bym się kwalifikowała. Gdy trzeba było szybko się przeprowadzić – pojawiło się kilka osób, które pomogły spakować i przenieść rzeczy.
A kiedy działo się naprawdę źle, kiedy posypało się moje życie osobiste i już nie miałam siły się modlić – wtedy mogłam liczyć na przyjaciółkę, która była ze mną w najtrudniejszych chwilach. Tak – ona też jest ze wspólnoty.
O doświadczeniu Boga: Nie jestem zbyt dobra w opowiadaniu historii. Kiedy miałam 16 lat, przypadkiem pojechałam na rekolekcje tygodniowe. Nie miałam innych opcji na wakacyjny wyjazd – tylko to. Byłam wierząca już wcześniej, więc niczego specjalnego się nie spodziewałam. No ale coś trzeba z czasem zrobić. Gdzieś być, coś zobaczyć w te wakacje.
Na miejscu okazało się, że warunki nie są zbyt luksusowe. Nie przeszkadzało mi to specjalnie, w końcu często jeździłam po różnych koloniach. Program dnia – codziennie msza, nauczania, czas na modlitwę. Nudy. Nic specjalnego. Ale to tu zaczęła się dla mnie całkowicie nowa droga. Oddałam Bogu pierwszeństwo w moim życiu i Jemu je powierzyłam. Doświadczyłam Go. Przestał być odległą bozią, a stał się realny. Prawdziwy. Bliski. Obecny w moim życiu. Zaczęłam patrzeć na wszystko nowymi oczami. Po powrocie z wyjazdu spotkałam się ze szkolną przyjaciółką. Była pod dużym wrażeniem. Wspominała później, że byłam nie do poznania – nie przestawałam się uśmiechać i cały czas mówiłam o Bogu. Stwierdziła (sama z siebie!), że nie wie, co tam się zadziało, ale ona chce iść ze mną na najbliższe spotkanie wspólnoty. Jej młodsza siostra, której do tej pory szczerze nie znosiłam, z resztą z wzajemnością, koniecznie chciała iść z nami. Motywacja: żeby zrobić nam na złość. I tak poszłyśmy raz, drugi, trzeci… Wkrótce wszystkie trzy zostałyśmy we wspólnocie. Jedna przyjaźń powstała, druga – się pogłębiła. Tu poznałyśmy Pana i uczyłyśmy się, jaki On jest. Chociaż one poznały tu również swoich mężów 😉 I to jest moja historia.