Myślę, że pierwszym powodem, dla którego powinniśmy wielbić Boga jest to, że zostaliśmy przez Niego stworzeni i odkupieni. Ktoś, kto przyjmuje przez wiarę, że Bóg jest Stwórcą, w końcu dochodzi do przekonania, że jemu należy się chwała i cześć. Z drugiej strony przybliżając się do Pana, poznajemy Jego plan względem nas i odkrywamy, że On nas stworzył, abyśmy istnieli ku chwale Jego majestatu. Tak mówi nam list do Efezjan.

W Biblii mamy wiele fragmentów, które o tym mówią. Mędrzec Syrach zadaje sam sobie pytanie: Kto w otchłani będzie wielbił Boga Najwyższego? i mówi, że to żywy człowiek będzie wielbił Pana.

Ps 146 rozpoczyna się od wyznania: „chcę chwalić Pana jak długo żyć będę” – to gdzieś z serca otwartego na Boga, serca wdzięcznego za dar życia, istnienia – pojawia się pokorne uwielbienie i zachwyt. Pamiętacie o tym jak Dawid wdzięczny Bogu za dar życia wypowiada „dziękuję Ci żeś mnie tak cudownie stworzył, godne podziwu są Twoje dzieła” (Ps 139). Dla mnie jednak najbardziej znaczącym jest Ps 34: „Chcę błogosławić Pana po wieczne czasy, na ustach moich zawsze Jego chwała”.

 

Innym ważnym powodem, dla którego uwielbiamy Boga jest to, że mamy takie pragnienie. Jakby nie patrzeć człowiek ciągle czegoś szuka, dokądś zdąża, to poszukiwanie zdradza pewną tajemnicę. Człowiek pragnie szczęścia, spełnienia. Po części dotykamy tego na ziemi, ale wciąż jest to dla nas rzecz prawie nieuchwytna. Nasze serca wyrywają się, pragną nieskończoności, nieśmiertelności. Trafnie wyraził to św. Augustyn, że niespokojne są nasze serca, dopóki nie spoczną w Bogu…

W liturgii adwentu, czy okresu wielkanocnego, symbolika światła i ciemności jest bardzo wymowna. Jezus przychodzi do nas jako Światłość świata i otwiera nasze serca, abyśmy widzieli… kilka dni temu rozmawiałem z pewnym młodzieńcem na temat wersetu z Ew. Jana: Jezus rzekł: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi” (J 9, 39). Wszystko więc zależy od ciebie, czy otworzysz się na Jego światło, czy będziesz „twardy” i nie ujrzysz światła. To światło rozpromienia i rodzi pragnienie wielbienia Boga

Przyszło mi na myśl właśnie wydarzenie z niedzieli palmowej. Jezus wjeżdża tryumfalnie do Jerozolimy. Ludzie spontanicznie, bez wcześniejszego przygotowania, jakby instynktownie, wychodzą na ulice, ścielą swe płaszcze, palmy i głośno skandują przybycie Króla Królów, Syna Dawida i Syna Bożego. Faryzeusze zalęknieni taką reakcją tłumu proszą Jezusa, aby im zabronił tak wołać, ale Pan powiedział im – pamiętacie co?… „Jeśli oni zamilkną, to kamienie wołać będą”

Uwielbienie jest nam też nakazane. To, co jest zawarte w przykazaniu miłości wprost dotyczy naszej postawy wobec Boga, naszego uwielbienia: „Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12, 28-31). To co robię dla Boga i ze względu na Niego jest wyrazem mojej miłości do Niego, wyrazem mojego uwielbienia. Uczmy się tego każdego dnia!

Uwielbienie Boga jest więc czystym aktem sprawiedliwości. Jest to oddanie Bogu tego, co sprawiedliwie Jemu się należy. Oddanie czci Bogu i wywyższenie Go na pierwsze miejsce w moim życiu jest czymś normalnym. Kiedy tak czynię to wszystko jest na właściwym miejscu. Jezus uczy mnie, bym szukał najpierw Jego Królestwa, a On o wszystko inne sprawy już się zatroszczy. Przeczytałem kiedyś takie świadectwo: „Kiedy Jemu ufam, On daje pokój serca i czyni moje drogi prostymi. Jezus zna mnie o wiele lepiej niż znam siebie sam, więc naprawdę po cóż się lękać? Plan Boży na moje życie jest nieomylny, wystarczy oddać Bogu chwałę, by ten plan mógł się pięknie realizować”.

Wracając do tych naszych pragnień i dążeń, poszukiwań i wzdychań, możemy się pocieszyć: wieczność należy do Boga i tych, którzy Mu zaufali, a tam w niebie zostaniemy wszyscy nasyceni w pełni. Modlitwa prośby, wstawiennictwo przeminie, nie będziemy musieli już o nic prosić, wiara będzie zbędna, ale uwielbienie nie przeminie! Przez całą wieczność będziemy wielbić Boga wpatrując się w Jego Świętą Twarz, tak jak czynią to teraz Aniołowie i Święci…

 

Andrzej Bulicz