Biblia nie traktuje ludzi, o których opowiada, z pobożna stronniczością – robiąc z nich ludzi sukcesu, świętych od kołyski, w aureolce przez całe życie. Nie – jak to jaskrawo widać w historii Dawida – nie retuszuje białych plam w ich życiu. Tak bez retuszu opisuje Dawida – z jego dramatyczną walką o władzę i życie, załamaniami, pożądaniem, które go zniszczy wewnętrznie. Na dnie tej opowieści płynie jednak rzeka prawdy – o tym, że to, co nas naprawdę zmienia musi przyjść spoza nas, że żaden sukces i żadna porażka w naszym życiu nie są ostateczne. Że jesteśmy wolni – jak Dawid – ale nosimy w sobie coś, co nas prowadzi, co daje nam siłę, by pokonywać trudności, co jest flashem oświetlającym motywy naszych decyzji – wreszcie- co warto odkryć za wszelką cenę. Jest w tej historii także nadzieja- Bóg nie wyrzeka się Dawida nawet gdy ten już za głęboko zabrnął w dwuznaczne sytuacje, w zdradę , gdy jego modlitwa wyschła. Daje mu drobny impuls w najtrudniejszym momencie życia / 1 Sm 30,6/.Ten najmniejszy kamyczek uruchamia lawinę wydarzeń, która po kilku miesiącach wynosi Dawida do władzy. Spełni się to, co Dawid już od dawna nosił w sobie. A co Ty nosisz w sercu? Skąd czerpiesz siłę do codziennych zmagań? Jaka mapę życia nosisz w sercu? Skąd wieje Twój wiatr?
Ta historia pozwala odnaleźć widoczne tylko dla Ciebie ślady, dzięki którym dowiesz się kim jesteś naprawdę i dokąd woła to, co jest w Tobie. Gdy to usłyszysz, jak Dawid, nic Cię nie zatrzyma.